poniedziałek, 10 marca 2008

xxx

słońca wschód rozchodzący
w promieniach ciepłych palce przenikających
iskierki wszystkie wyłapując
z dziecięcą nieposkromioną naiwnością
wyczekując
południa przechodzącego
wieczoru nadchodzącego
zmąconego spokoju
co na rozfalowanym niestatecznym niebie
roztacza podmuchem nadając kształty niezliczenie spływające wzdłuż siebie
milimetrowo po kawałku obnażając formy
spod zakurzonych wynurzające się zakamarków
rozstrzęsione w niespokojności gwałtowne poruszenie
nakazujące subtelne zaniepokojenie
ostrożnie powoli
w poszukiwaniu ciągłym obecności nieobecność mogącej ukoić
nieskończenie... ku ciepłu podążając
nasłuchując
zwierzęcej zwyczajnej ciekawości dając wyraz
by w głowie ukształtować nierealny zamazany obraz
by nadać krawędzie a krawędziom wymiary
zarysy a zarysom nakreślić jutra podstępne zamiary
nie chcąc cucić nieprzeniknionej senności
nieprzytomnej zaczarowanej w myśli tajemniczej słabości
odpływa realność ku nieracjonalnej przyjemnej zawiłości
(AS)....................................

Brak komentarzy:

***

***
***