a gdy zastygnie żar ogniem własnym wypalony,
płomień zgaśnie jak życie podmuchem wczorajszym zagaszonystanie się noc w objęciach dzień tuląc zatracony
siedzisz wzrok wpatrując w obraz od patrzenia poblakły
siedze wzrok w ciebie wpatrując od nadzieji z sił opadły
szukasz wiary i swojego własnego spełnienia
szukam ciepła i twojego umysłu zrozumienia
niestała swoim wnętrzem roztargana
dzisiaj jestem, jutro wstanę i po cichu odejdę
i stanie sie nicość
i będzie tak jak gdyby nigdy nas nie było
jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło
ciało zatonie mi w innych objęciach zimne i zapomniane
źrenice zatoną mi w innych oczach zmęczone i zapłakane
i będzie przestrzeń
i będzie pustka
i będzie strach
przed tym, że przecież nigdy nie było nas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz